W ostatnim czasie zalały nas doniesienia płynące z mediów krajowych i zagranicznych o nadciągającej „bestii ze Wschodu” czyli prognozy meteorologiczne wieszczące naciągające nad Europę masy polarno-kontynentalnego powietrza i spadek temperatury do -30°C, a nawet -40°C. Powoli konfrontujemy prognozę z realiami i jak się okazuje nie taki diabeł straszny, jak go malują, a bestia ledwie pokazuje pazur. Te doniesienia skłaniają jednak do dwóch refleksji: co warte są prognozy oraz co myśleć o Dalekim Wschodzie, czy widzieć w nim „bestię rynku MICE”?
Na przełomie roku mierzymy się z trzema zadaniami: obowiązkowym podsumowaniem kończącego się roku, mniej lub bardziej zobowiązującymi postanowieniami na rozpoczynający się rok oraz przewidywaniami czy też prognostykami na przyszłość. Za nami wiele podsumowań minionego, niezwykle trudnego roku, postanowienia same się wyklują i nie musimy czuć się zobligowani, by zwyczajowo coś zakładać pod presją utartego zwyczaju, że zaczyna się jakiś zupełnie nowy etap. Skupmy się natomiast na przewidywaniach i prognozach, gdyż nawet jeśli nie potwierdzą się one lub zrealizują zaledwie w części (w końcu zweryfikuje je rzeczywistość) mogą dać wiele do myślenia, a może pomogą przygotować się do transformacji i nowego, bardziej strategicznego działania.
Świat dotknięty pandemią COVID 19 zmienił się w wielu aspektach bezpowrotnie. Wchodzimy w nową rzeczywistość, wymuszoną okolicznościami i koncentrujemy naszą uwagę na trendach opisywanych przez branżowych specjalistów. Pojawiają się słowa kluczowe: zrównoważony rozwój, nowe technologie, inkluzja, zaangażowanie itd. Ale czy zastanawiamy się jak pandemia zmieni globalnie rynek MICE? Czy wywróci przyjęty porządek? Kto skorzysta bardziej, a kto straci w wyścigu o spotkania? Pokuśmy się o prognozę, chyba nie nazbyt śmiałą, że Azja szykuje się, by zająć pozycję lidera globalnego rynku spotkań.
Statystyki nie kłamią. Europa vs. Azja
Przyjrzyjmy się globalnemu rynkowi MICE do czasu wybuchu pandemii zaglądając do rankingu ICCA za 2019 rok i zwróćmy uwagę na region Azji i Pacyfiku zestawiając go z Europą. W pierwszej dziesiątce zestawiania miast znajdują się dwie azjatyckie destynacje: Singapur i Tokio odpowiednio na 7. i 10. pozycji, a w dwudzieste światowego zestawienia kolejne cztery (Bangkok, Seul, Tajpej i Sydney).
W zestawieniu globalnym Europa silnie uplasowana nie zostawia miejsca dla innych regionów z jednym wyjątkiem dla Buenos Aires jako miasta reprezentującego Amerykę Łacińską. Z kolei w statystyce krajów poza górującą pozycją Stanów Zjednoczonych (niezmiennie 1. USA), kraje europejskie wciąż utrzymują większość pozycji w pierwszej dziesiątce poza 7. miejscem dla Chin i 8. dla Japoni.
W kolejnej dziesiątce pojawiają się Australia i Korea. Zatem w 2019 roku Europa utrzymywała największą ilość spotkań stowarzyszeniowych na rynku, będąc gospodarzem aż 53 proc. wszystkich spotkań, za nią Azja i Pacyfik z 28 proc. wszystkich światowych spotkań. Analizując sukcesywny wzrost rynku spotkań aż do 2010 (dla przypomnienia statystyki są prowadzone od 1963 r.) wyraźnie obserwowano podwajającą się w każdej dekadzie liczbę spotkań ogółem, natomiast w latach 2010 -2019 odnotowano ogólny wzrost wydarzeń aż o 26 proc. Jak przy tych wzrostach zachowuje się rynek Azji? W ostatnim dziesięcioleciu odnotował wzrost o 16 proc. Zważywszy, że według światowych analiz ICCA wśród najbardziej popularnych obszarów tematycznych podejmowanych przez międzynarodowe stowarzyszenia znajdują: nauki medyczne (17 proc.), technologia (15 proc.) oraz nauka (13 proc.) nie będzie dziwić wniosek, że to właśnie Azja ma szansę w sposób znaczący wybić się w statystykach jeszcze bardziej.
Azja przyszłości
Z czym kojarzymy Azję? Poza oczywistymi skojarzeniami z kulturą Wschodu, oczywiście z nowoczesnością, rozmachem infrastrukturalnym, świetną komunikacją. Myślimy o Singapurze, Tokio, Bangkoku, Seulu, Tajpej, Sydney, Pekinie to przecież pierwsza dwudziestka wspomnianego rankingu, a ile miast Azji i Pacyfiku, jak Hong Kong, Kuala Lumpur czy Szanghaj wymieniamy jednym tchem w kontekście wzrostu, nowych technologii i rozpędzonej machiny rozwoju ku przyszłości. Przyszłość rodzi się w Azji, a może Azja jest przyszłością. To w Azji najbardziej widoczne jest myślenie analityczne i przyszłościowe w kontekście szybkiego rozwoju, w tym również – nie zapominajmy o tym – sektora MICE. To Azja jako pierwsza zmierzyła się z wirusem i jako pierwsza zapanowała nad pandemią. Na bazie azjatyckich doświadczeń dowiadywaliśmy się jak przygotowywać obiekty i organizatorów do realizacji wydarzeń w warunkach reżimu sanitarnego. Wszyscy zwróceni w stronę Azji wyczekiwaliśmy pierwszych rozwiązań koncepcyjnych i technologicznych, podejścia do standardów w zakresie reżimu sanitarnego, monitorowania i kontrolowania przepływu strumienia ludzkiego, rozwiązań w zakresie filtracji powietrza w wentylacjach obiektów, pomiarów temperatury, nowoczesnych rozwiązań w zakresie maszyn do dezynfekcji. Konkluzja jest oczywista: większość trendów pojawiających się w sektorze spotkań rodzi się w regionie Azja - Pacyfik. Pierwsze koncepcje bubble travel pojawiają się już październiku łącząc trans-Pacyfik z Australią i Japonią, później kolejno Australię z Singapurem, Koreą Południową. W listopadzie wolne od kwarantanny korytarze powietrzne tworzą Tajlandia z Chinami, po to, by ratować turystykę. Kraje azjatyckie jako pierwsze prezentują swoje regionalne i narodowe strategie dla rozwoju przemysłu spotkań w czasach post COVID-19 myśląc strategicznie i ambitnie.
New reality i Protokół z wytycznymi ICCA z Kaoshiung
Wisienką na azjatyckim torcie jest Protokół ICCA, który został podpisany nie gdzie indziej jak w Kaohsiung na Tajwanie. Z niego płynie wiedza o tym, jak wygląda transformacja całego sektora w obliczu pandemii, tam zapoznajemy się z wynikami analiz i podsumowań, jak zmienia się sektor spotkań, jak zmieniają się oczekiwania naszych odbiorców, partnerów i kontrahentów, jak zmienia się postrzeganie naszych biznesów, wreszcie jak muszą zmienić się modele biznesowe uwzględniając aktualne trendy i zmuszając branżę, by umiejętnie dostosowała się nowej rzeczywistości.
Nowy sposób myślenia oraz nowe formuły organizacji spotkań niezaprzeczalnie zaczęły się właśnie na Wschodzie i my w Europie tam szukamy wzorców i best practices dla naszych biznesów.
Czy Europa nie prześpi zimy?
Trudno nie odnieść wrażenia, że jesteśmy tu w Europie krok za całym regionem Azji. Co to może oznaczać? Europa może zgubić peleton. Obserwując postęp technologiczny dziejący się na naszych oczach kierujemy naszą uwagę na Wschód, wliczając również Bliskich Wschód. To tam wydobywają się jak spod ziemi nowe i ultra nowoczesne obiekty kongresowe i targowe, a także hotelowe. Nie wspominając nawet o infrastrukturze lotniskowej. Przecież wzmiankując zupełnie na marginesie,
w rankingu „World Airport Awards” TOP10 laur zwycięstwa przypada Singapore Changi Airport. W tym samym rankingu aż osiem miejsc zajęły porty lotnicze z Azji, a pięć z nich znajduje się w Japonii. Dwa pozostałe przypadły lotniskom europejskim. W pierwszej dziesiątce nie zobaczymy już lotnisk w Zurichu i londyńskiego Heathrow.
Jeżeli technologicznie i inwestycyjnie nie jesteśmy w stanie dotrzymać tempa rozwoju, jakie narzuca nam zwiększająca swój apetyt Azja, niech nas nie przeraża ta „bestia ze Wschodu”, znajdźmy sposób, by umiejętnie z nią konkurować. Nie siłą lecz sprytem, przezornością i przewidywalnością. Czasem wystarczy wyczuwalny na plecach oddech konkurencji… To, że dziś nie organizujemy spotkań, nie znaczy, że zahibernowani powinniśmy przespać ten czas i czekać do wiosny. Ciężar odpowiedzialności za dystrybucję spotkań na starym kontynencie upatrywać można w samych stowarzyszeniach, których światowe siedziby w dużej mierze ulokowane są w Europie lub USA. Być może należy już dziś myśleć o zmianie przyjętego porządku rotacji międzykontynentalnej dorocznych spotkań, a może rozwiązaniem jest formuła hubowa i osadzanie wydarzeń w kilku europejskich miastach równolegle. Pomocny może być również Strategiczny Sojusz Narodowych Europejskich Convention Bureaux - Strategic Alliance of the National Convention Bureaux of Europe, którego rolą jest utrzymanie i wzmocnienie silnej pozycji Europy jako numeru 1 dla spotkań stowarzyszeniowych na świecie. Analizujmy zmieniający się rynek globalnie, nie tylko lokalnie. Azja nie śpi, obserwujmy jak działa i wyciągajmy wnioski. Krótka analiza pomocowych programów wsparcia, które ogłaszane są w azjatyckiej części globu dobitnie pokazują, że Azja stawia na MICE. Wystarczy zapoznać się z programami Seoul Convention Bureau (SCB), które rozszerza swój program PLUS SEOUL o dodatkowe inicjatywy wsparcia czy Hong Kong Tourism Board (HKTB), który opracowuje plan wsparcia obejmujący m.in. dotacje dla PCOs w procesie bidowania o duże kongresy i duże imprezy targowe, obniżenie progu ubiegania się o wsparcie finansowe na małe i średnie eventy & incentives, ale też zniesienie opłaty za uczestnictwo w wybranych działaniach promocyjnych organizowanych przez HKTB czy dotacje na bilety lotnicze i zakwaterowanie w hotelach oraz nową inicjatywę w sektorze hotelowym, MeetON@HongKong, aby zapewnić grupom bezpłatne pakiety konferencyjne. A co na to Europa? Czy dostrzega „bestię”?
Pomyślmy jak te zmiany mogą dotknąć nas, poszczególnych interesariuszy sektora MICE, dostawców na rynku. Transformacja jak każda zmiana nie przychodzi z dnia na dzień. Mamy wybór wziąć w niej udział, włączyć się w nią aktywnie albo nas ominie, a my jej nie zauważymy zostając w tyle.
Autor: Paula Fanderowska, prezes Stowarzyszenia Konferencje & Kongresy w Polsce, zastępca dyrektora Krakowskiego Biura Festiwalowego ds. Centrum Kongresowego ICE Kraków